Ani na moment nie obyło się bez głupich zdjęć, jak z resztą widać powyżej, gdzie obydwie jesteśmy bez makijażu ;). Co prawda, nie czułam się najlepiej, ale z Łosiem zapomniałam kompletnie o złym samopoczuciu. Słuchałyśmy naszych ulubionych kawałków, jak i również durnych piosenek i disco polo. Przez prawie cały następny dzień po głowach leciał nam kawałek "Szalona Ruda"! Łosiu zrobiła mi także ślicznego warkoczyka, w którym z resztą mam zdjęcie.
Obudziłyśmy się równo o 10:45. Łoś siedziała u mnie do trzynastej, a później spotkałyśmy się wspólnie z resztą naszych znajomych i oglądaliśmy u niej derby. Cóż, w przeciwieństwie do niej, nie jestem kibicem ;). Muszę przyznać, że to była jednak wspaniała noc!
A JAK WYGLĄDA U WAS NOCOWANIE Z PRZYJACIÓŁMI? :)